Co ja tu robię?! Zmusili mnie do weekendu ze Stanowskim [RELACJA]

Spędziłem walentynkowy weekend nie z ukochaną, a z Krzysztofem Stanowskim. Dwa dni oglądałem Kongres Zero. I nigdy nie wybaczę tego mojej redakcji (a ukochana mi i redakcji). Czy było aż tak źle? A może arcydzieło prymitywnego dowcipu, czyli roast Stanowskiego na finał zmienił wszystko? - pisze Grzegorz Wysocki w felietonie dla Gazeta.pl

Nie ma komentarzy

Czytaj również