- Było dosyć głośno, bo w domu drżały szklanki na stole. Był przeraźliwy huk, więc wyszłyśmy z córką na dwór. Powiedziałam, że chyba coś się znowu dzieje - tak relacjonowała jedna z mieszkanek gminy Tyszowce, gdzie trwają poszukiwania obiektu, który wleciał w poniedziałek w polską przestrzeń powietrzną.

Nie ma komentarzy