Wizyta w POZ czy komedia Barei. "Kochanieńka, wyjdźcie na korytarz, mam teleporadę"

Wizyta z synem u lekarza, która mogła trwać kwadrans, albo nawet mniej, trwała ponad godzinę. Chore dziecko nie było tym zachwycone, za to ja - ochrzczona 'kochanieńką' - czułam się jak w ukrytej kamerze.

Nie ma komentarzy

Czytaj również