Kiedy ktoś poleca seriale podobne do 'Lost' i 'From', włączam bez zastanowienia. Niestety w większości przypadków porównania są zbyt powierzchowne, a seans mało satysfakcjonujący. Jak było w przypadku 'Teacup', polecanego przez Stephena Kinga? Już wyjaśniam.
Nie ma komentarzy