Obejrzałam nowy film Vegi. Kto mi odda 109 min straconego życia?

Na seans poszłam, bo musiałam i już wstępnie straumatyzowana wspomnieniami po 'Niewidzialnej wojnie'. Wyobrażam sobie, że właśnie tak mogli się czuć ucałowani przez wysysających w ten sposób dusze dementorów bohaterowie z powieści o Harrym Potterze. Film okazał się. no cóż, pusty, daremny, niezbyt mądry i po prostu nudny. Wcale się nie dziwię, że dwie osoby wyszły z sali przed końcem.

Nie ma komentarzy

Czytaj również