"Nie wiedziałam, czym jest nuda, dopóki nie poszłam na urlop macierzyński"

To było jak 'Dzień świstaka' zmiksowany z mitem o Syzyfie. Dobijała mnie powtarzalność i przewidywalność. Wykonywanie tych samych czynności. Codziennie, od początku. Nikomu się nie przyznawałam, ale jako młoda mama wyłam z nudów. Po cichu, żeby nie obudzić bobasa.

Nie ma komentarzy

Czytaj również