"Moja córka jest weganką, ale płacimy my. Gdy wysłała mnie do sklepu po jakiś agar, padłem na widok cen"

'Kiedyś ludzie wyrażali swoje poglądy ubraniem, fryzurą, tatuażami. Teraz robią to chyba jedzeniem, w sensie, że coś jedzą, albo nie jedzą. Mój syn je tylko kurczaka, bo ćwiczy kulturystykę, a córka jest weganką. Jak dała mi listę zakupów, to nie wiedziałem, na której półce mam tego szukać i te ceny! Kosmos jakiś!'- opowiada Grzegorz, ojciec osiemnastoletniej Michaliny i szesnastoletniego Jeremiego.

Nie ma komentarzy

Czytaj również