Uczennica była winna korepetytorce 700 zł. Gdy przestała odpisywać na wiadomości, anglistka postanowiła działać. 'Znalazłam numer do jej mamy. Okazało się, że ma salon kosmetyczny. Zadzwoniłam tam i powiedziałam, iż jej córka nie zapłaciła za lekcje angielskiego' - wspomina. Potem wyszło na jaw, na co wydała pieniądze.
Jest akt oskarżenia Zniknęło 600 tys. zł. Trafły do kieszeni byłego proboszcza?! To nie wszystkie zarzut…
- Dziś, 19:10
- se.pl
- 0

Nie ma komentarzy