Gram od 12 lat z WOŚP i się tego nie wstydzę. Niosą mnie ludzkie historie

- Widok własnego dziecka w inkubatorze, oplątanego kablami, podłączonego do aparatury, przerażał mnie. Byłam załamana. Na szybce widziałam naklejkę WOŚP. Zastanawiałam się, co by było, gdyby nie fundacja - mówi pani Maria, mama wcześniaka, której historia dotknęła mnie szczególnie mocno. Dzień finału WOŚP co roku jest dla mnie wyjątkowy. I choć tym razem nie wyjdę z puszką na ulicę, serce zabije mi szybciej.

Nie ma komentarzy

Czytaj również