Czekają w kolejce do lepszego życia. "W moim domu było miejsce, gdy umierał Kamilek z Częstochowy"

Jest przemoc, są narkotyki, alkohol. Nie ma prądu, jedzenia i miłości. Decyzja sądu: jak najszybciej zabrać stamtąd dzieci. Ale zostają. Bo nie ma co z nimi zrobić. Nie ma dla nich miejsca w rodzinach zastępczych i placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Ich dramat trwa tyle, ile czekają w 'koszmarnej kolejce'.

Nie ma komentarzy

Czytaj również