Wielu rodziców przyprowadza chore dzieci do placówek. Najczęściej szybko oddają je wychowawczyni i niczym błyskawica znikają, by nikt nie zwrócił im uwagi. Jak to się kończy - wszyscy wiedzą. Zazwyczaj po kilku dniach choruje połowa grupy, albo i więcej. 'Kiedyś jak zwróciłam uwagę, to dostałam 'opr' od pewnej mamy, że jej syn kaszle nie dlatego, że jest chory, ale przez suche powietrze w sali' - przyznała jedna z internautek.
Chrzest syna Hakiela pod znakiem zapytania. Rodzice poróżnieni. "Ja nie jestem za tym"
- Dziś, 22:28
- edziecko.pl
- 0
Nie ma komentarzy